Adaptacja do żłobka lub przedszkola

O rozstaniach i tęsknocie słów kilka – czyli ADAPTACJA DO ŻŁOBKA LUB PRZEDSZKOLA

adaptacja do żłobka lub przedszkola

Dobrze by było jakby istniała jakaś złota recepta na adaptację do zmiany…Ale niestety: ona nie istnieje, co nie znaczy, że nie można próbować, bo tyle ile dzieci – tyle też możliwości działania.

Wiele uwagi poświęca się zwykle temu, co robić, by dziecko polubiło nowe miejsce i na pewno kilka z nich warto spróbować wcielić w życie, jednak mało uwagi poświęca się rodzicowi. A tak naprawdę to właśnie jego wewnętrzny spokój, może tę adaptację ułatwić. Tylko jak tu być spokojnym, gdy przed nami też duża miana? Zaufać obcemu i oddać nasze najukochańsze dziecko pod jego skrzydła – to też wyzwanie.

Każda zmiana powoduje napięcie i lęk, czasem mniejszy, czasem większy, ale się pojawia. W końcu nie wiemy, co nas tam będzie czekać. My, dorośli, zebraliśmy już trochę doświadczeń, w których musieliśmy się jakoś zaadoptować do nowego (przeprowadzka? zmiana pracy?), a dla dziecka to zwykle jedno z pierwszych takich doświadczeń. Lęk, a z nim smutek – to normalna emocja, która nawet powinna się pojawić. Wszystko to, jak będzie, zależy od wielu rzeczy, m.in. temperamentu, etapu rozwoju, ilości stresorów, aktualnych potrzeb dziecka, czy też poprzednich doświadczeń… Są dzieci, które oczywiście biegną z zaciekawieniem i uśmiechem do nowej sali ale, jednak z mojego doświadczenia, niestety kryzys prędzej przy później musi przyjść, a najczęściej pojawia się tam, gdzie przychodzi też rutyna i świadomość rozłąki z najukochańszymi rodzicami. A przecież tęsknota i smutek, a z nimi płacz są naturalnym zjawiskiem. Tylko, że wtedy wydaje mi się, że może być trudniej rodzicowi, bo nagle mogą go zacząć nawiedzać myśli o tym, co się tam wydarzyło, że było tak super, a teraz moje dziecko nagle nie chce tam iść, zaczynamy wątpić, i nasze zaufanie do miejsca, do pań – nagle zaczyna blaknąć.

Jednak moje pytanie jest: jak my sobie radzimy z emocjami? Ze smutkiem? Z tęsknotą? Z żalem? Naszymi emocjami, ale też innych?

Zwykle albo je ignorujemy, albo ich unikamy, walczymy z nimi i lekceważymy komunikaty wysyłane nam przez nie… Może często słyszeliśmy: weź się w garść, taki duży chłopak, a płacze, bądź dzielna… Ale, jeśli o czymś staramy się nie myśleć i ciągle odwracamy od tego uwagę, nie znaczy, że tego nie ma.

Jak się zachować jak ktoś obok nas płacze? Jak pocieszyć? Co powiedzieć? Chyba nie ma takich słów, które mogłyby nam w smutku i tęsknocie pomóc… dopiero obecność tego, za kim tęsknimy będzie prawdziwym plastrem na serce. Ale świadomość, że ktoś obok mnie jest, jeśli będę chciał, przytuli mnie, nie oceni, nie będzie ode mnie wymagał, że się wezmę w garść, on po prostu będzie, bez względu na moje krzyki i płacze, on będzie – to jest pomocne. Może nie przyniesie tak szybko rezultatu w postaci szerokiego uśmiechu, ale nie o uśmiech idzie. Świadomość tego, że ten ktoś jest, z czasem spowoduje nawiązanie głębszej relacji. Ale to nie zadzieje się od tak, na żądanie. Każda zmiana potrzebuje czasu. Każda relacja potrzebuje czasu. A kiedyś przyjdzie i czas na uśmiech, pojawi się wtedy, gdy dziecko poczuje się bezpiecznie, w miejscu, w którym jest i z ludźmi, z którymi przebywa. Rodzic powinien mieć pewność, że w razie trudniejszego momentu, będzie ktoś, kto jego dziecko przytuli i poświęci mu czas.

Mówi się, że szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko, ale w przypadku adaptacji do żłobka czy przedszkola, nawet jeśli naszą strategią są afirmacje typu: powtarzanie, że „to miejsce da mojemu dziecku wiele możliwości rozwoju umiejętności społecznych” o które trudniej w mniejszej społeczności, „dzień może będzie bardziej różnorodny niż ten spędzony w domu”, to na początku u większości ta świetlana perspektywa może powodować kłucie w serduchu i uwięziony głos w gardle.

I jak tu pokazać dziecku, że „będzie super”, jak się tak wcale nie czuje? Dziecko może krzyczeć, płakać, trzymać się ciebie kurczowo – a Ty, co zrobisz?
Możesz spróbować odwrócić swoją uwagę od tej sytuacji – możesz, ale czy to tę sytuację zmieni? Wolno Ci popłakać. Możesz pójść na kawę i uważnie się sobie poprzyglądać. Jeśli czujesz, że ten smutek rozłąki, tęsknota nie staje się mniejszy z każdym kolejnym dniem, a twoje wątpliwości i niepokój rosną – to jest powód do zrobienia STOP.

Zatrzymaj się. Pomyśl chwilę, co teraz czujesz? Gdzie to czujesz? Co się z tobą dzieje? W jaki sposób możesz się wyregulować? Co może obniżyć Twoje pobudzenie? Czy masz jakieś sprawdzone sposoby na stres? Czego potrzebujesz? Może to jest moment, kiedy potrzebujesz wsparcia drugiej osoby?

Różne słyszymy historie, które dzieją się w żłobkach i przedszkolach. Nikt nie zaopiekuje się dzieckiem jak ty – i to prawda, ale inaczej, nie znaczy gorzej. Jeśli przeżywamy trudniejsze chwile nasza głowa zwykle też działa w pewien określony sposób, częściej uogólniamy (jestem beznadziejna), katastrofizujemy (cały dzień dziś w plecy), trudniej nam dostrzec pozytywy, skupiamy się tylko na tym, co trudne, nasze myślenie jest czarno-białe (jak dzisiaj nie uda nam się rozstać, to już na pewno nie przyzwyczai się do przedszkola), nadmiernie koncentrujemy się na jakimś jednym obszarze, nadużywamy imperatywów (muszę, trzeba, powinien), gromadzimy tylko dowody potwierdzające naszą tezę (w nocy się budził, nie chciał zjeść śniadania, nie chciał się ubrać, nie chciał wsiąść do samochodu – po prostu tragedia dzisiaj). Może łatwiej nam będzie, jeśli uświadomimy sobie, że tak się dzieje, to normalne, ale to nie pomaga, ani nam ani dziecku.  

Niektórzy zmieniają placówkę na inną po tygodniu, dwóch, trzech… Mówiąc, że dziecko się tam nie zaadoptowało. Ale przez tak krótki czas nawet nie miało kiedy! Dla mnie o zakończonej adaptacji mogę mówić po 3 miesiącach regularnego chodzenia dziecka do nowego miejsca. Oczywiście bądźmy uważni na dziecko, jeśli widzimy, że cały czas źle sypia, gorzej z apetytem, trudno się dogadać z osobami pracującymi z dzieckiem i tych minusów jeszcze można by wymieniać i wymieniać – to jest moment rzeczywiście na stop i pomyślenie, co dalej. Ale dopiero wtedy, gdy wg nas zrobiliśmy już wszystko, co w naszej mocy.

Wszyscy lubią gotowe recepty na sukces, jej składowe sukcesu nie zapewnią, ale mogą go ułatwić:

Co utrudnia adaptację w przedszkolu lub żłobku:

  • porównywanie do innych: bo Zuzia też płakała, ale już nie płacze
  • idealizowanie żłobka/przedszkola: powtarzanie ciągle dziecku, że tam jest super, ale to nie jest super, jak mi Krzyś zabiera mój ulubiony samochód
  • za dużo stresów jednocześnie: np. przeprowadzka, zostawanie z nieznaną opiekunką, jeśli jest taka szansa, zrezygnujcie z większych wrażeń czy życiowych
    zmian
  • nagroda za pójście do przedszkola
  • obietnice, że odbierzecie dziecko wcześniej, choć jest to nieprawdą
  • zaglądanie po pożegnaniu do sali, by sprawdzić czy się dziecko bawi. Jeśli to zauważy, resztę dnia spędzi pewnie przy drzwiach, bo skoro zajrzałaś raz, to może
    jeszcze raz zajrzysz?
     

Co pomaga w adaptacji w przedszkolu lub żłobku:

  • uważne obserwowanie, jakie sytuacje są dla dziecka trudne i szukanie wsparcia
  • zorganizowanie życia w rodzinie według planu zbliżonego do rozkładu dnia w żłobku/przedszkolu, szczególnie, jeśli chodzi o pory jedzenia i drzemki
  • mówienie o tym, jak naprawdę w żłobku/przedszkolu jest: że pozna tam nowych kolegów, będzie tam dużo zabawek, będzie pani, która zna ciekawe zabawy, wierszyki, piosenki…
  • spotkania z rówieśnikami poza placówką
  • jeśli masz możliwość, zostaw dziecko czasem na kilka godzin z babcią lub kimś innym, kogo nie widzi codziennie, ale nie rób tego w tym samym czasie co adaptacja do żłobka/przedszkola – podczas pierwszych tygodni dziecko będzie potrzebować więcej Twojej bliskości!
  • informowanie, kiedy po dziecko przyjdziecie, np. będzie rytmika, spacer, obiad i wtedy po Ciebie przyjdę
  • zrozumienie, typu: np. „rozumiem, że się boisz, ale ja wiem, że to miejsce jest bezpieczne, że będziecie się fajnie bawić…”,
  • pierwszego dnia weź dziecko za rękę i pokaż różne ciekawe miejsca w sali, możecie się z nim chwilkę pobawić
  • przez pierwsze dni nie zostawiaj dziecka na bardzo długo – fajnie, jakby udało się wrócić do domu przed leżakowaniem
  • zabierzcie z domu ulubioną zabawkę/przytulankę/poduszeczkę lub kocyk, nie kupuj nowej pościeli. weź tę, którą już dziecko zna i jej zapach będzie przypominał dom
  • niektórym pomaga to, że to tata będzie odprowadzać dziecko do żłobka
  • jeśli obiecujesz, że będziesz w pobliżu, bądźcie tam i nigdzie nie odchodź. Zawsze mów mu, co zamierzasz. Jeśli chcesz wyjść z sali, powiedz o tym, nawet jak będzie
    chciał się rozpłakać. Pani wychowawczyni na pewno je przytuli. Nie wymykaj! się ukradkiem.
  • dbaj o dobrą komunikację z wychowawcami, pytaj jak czegoś nie wiesz
  • pobaw się z dzieckiem trochę, na pewno bardzo się za Wami stęskniło!
  • W żłobku/przedszkolu zapewne wydarzyło się wiele rzeczy – pamiętaj, żeby też czasem odpocząć
     

Powodzenia!

Autor: Izabela Szczepaniak – psycholog

Przewiń do góry